Dzwony - cz. 1.

 08.11.2020 r.

Jadąc do Wierzenicy zauważam coraz więcej ciekawostek. Uznałam, że co niedzielę będę starała się sfotografować każdą kolejną. Tym razem wybór padł na krecika. Sympatyczny, prawda? 😀

Z pół kilometra dalej znajduje się skrzyżowanie. Za każdym razem, gdy docieram do niego cieszę się, że jestem już w tym miejscu. Szybki rzut okiem na zegarek. To jest mój punkt kontrolny. Jeśli jestem tutaj o odpowiedniej porze, to wtedy wiem, że w Wierzenicy powinnam być na czas. Niby to tylko 3 kilometry, ale za chwilę kończy się asfalt i większość tej trasy pokonuję drogą gruntową. Nigdy nie wiem, na jaki jej stan trafię. Kiedy jest słonecznie, staje się dość piaszczysta. Przy obecnych bieżnikach opon w moim rowerze stanowi to dla mnie pewne utrudnienie. Koła ślizgają się i często muszę zsiąść i przeprowadzić rower przez newralgiczny odcinek.

Jednym z takich miejsc jest droga biegnąca przy betonowym płocie. Na poprzednich oponach udawało mi się przejechać przez to miejsce, teraz muszę za każdym razem chwilę się przespacerować.

Ale... w nagrodę na końcu tej małej "pustyni" otrzymałam liściasty dywan. Tydzień wcześniej był jeszcze grubszy i bardziej "puchaty". Przemiłe jest, jak się po nim przejeżdża i słyszy szelest liści.

Ostatnia prosta przed wsią. Na horyzoncie majaczy już dzwonnica kościoła.

Robiąc zdjęcie tak bardzo skupiłam się na stercie drewna, że nie zauważyłam krzyża, znajdującego się po lewej stronie. Chyba czas poćwiczyć spostrzegawczość. 😉

Dzisiejsza Ewangelia (poniższy cytat pochodzi z Biblii Poznańskiej):

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:
"Wtedy z królestwem niebieskim będzie podobnie jak z dziesięcioma pannami, które wzięły lampy i wyszły naprzeciw pana młodego. Pięć z nich było głupich, a pięć mądrych. Głupie, wziąwszy lampy, nie zabrały z sobą oliwy. A mądre wzięły razem z lampami naczynia z oliwą. Kiedy pan młody się spóźniał, ogarnęła je senność i wszystkie zasnęły. O północy rozległo się wołanie: - Pan młody nadchodzi, wyjdźcie mu naprzeciw. Wtedy wszystkie panny zerwały się ze snu i przygotowały lampy. A głupie powiedziały do mądrych: - Dajcie nam trochę waszej oliwy, bo nasze lampy gasną. Lecz mądre odpowiedziały: - O nie! Nie wystarczyłoby dla was i dla nas. Idźcie raczej do sprzedawców i kupcie sobie. A kiedy tamte poszły kupować, nadszedł pan młody i te, które były gotowe, weszły razem z nim na wesele. I zamknięto drzwi. W końcu przychodzą i pozostałe panny i mówią: - Panie, panie, otwórz nam! - On zaś odpowiedział: Zaprawdę powiadam wam: Nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny" (Mt 25, 1-13).
Źródło: Pismo Święte Stary i Nowy Testament, Wydawnictwo Świętego Wojciecha, 2018.
 
Plik audio z kazaniem ks. Przemysława Kompfa znajduje się tutaj -> klik.

Kazanie było wyjątkowo krótkie. Z powodu złego stanu zdrowia ks. Przemysława msza skończyła się zdecydowanie przed czasem. Po mszy stałam dość długo przed kościołem i rozmawiałam z jednym z uczestników nabożeństwa. W pewnym momencie zabiły dzwony. "Łeee, że też nie pomyślałam. Mogłam je nagrać!" - powiedziałam. "Faktycznie. Zgapiłaś się! Normalnie nie jest możliwe nagranie ich, bo ks. Przemysław kończy nabożeństwo po wybiciu dzwonów, gdy wszyscy jesteśmy jeszcze w kościele" - usłyszałam w odpowiedzi. "No, cóż... Mówi się trudno" - odrzekłam.

Po mszy postanowiłam podjechać na wierzenicki cmentarz, aby zobaczyć na żywo wiatę, która została niedawno postawiona. Przy okazji podeszłam zapalić znicze przy nagrobku Państwa Buczyńskich. Miło na sercu mi się zrobiło, gdy zobaczyłam dwa znicze, które zostały ustawione przez przedstawicieli Szkoły Podstawowej w Wierzonce. Doceniam, że podtrzymywana jest pamięć o dawnych nauczycielach wśród kolejnych pokoleń uczniów.

W tym roku z powodu pandemii nie odbyła się msza w uroczystość Wszystkich Świętych. Inauguracja korzystania z wiaty musi więc poczekać do przyszłego roku.

Dla porównania odsyłam do zdjęcia, które wykonałam zaledwie dwa tygodnie wcześniej -> klik.

Ciąg dalszy znajduje się tutaj -> klik.

Komentarze