Dzwony - cz. 2.

Ciąg dalszy tego wpisu ->  klik.

08.11.2020 r.

Po opuszczeniu Wierzenicy uznałam, że pojadę do Karłowic, gdzie zjadę na trasę prowadzącą do Jerzykowa. Jeżdżąc nią od lat intrygowała mnie droga, która odbija w lewo tuż przed pierwszym zakrętem. Postanowiłam dzisiaj sprawdzić, dokąd ona prowadzi. Oto i wspomniany zakręt:

A to ta intrygująca droga:

Przejechałam kilkadziesiąt metrów i natrafiłam na krzyż. Pierwotnie chciałam przy nim skręcić w lewo, ale zobaczywszy na horyzoncie ludzi, postanowiłam jednak pojechać prosto.

Bardzo szybko doceniłam dokonany wybór. Droga zaczęła się wić. Była otoczona piękną roślinnością.


Nie mogłam nacieszyć się kolorami, zróżnicowaniem terenu. Zdjęcia robiłam w obie strony. Zarówno tego, co widziałam przed sobą, jak i tego co znajdowało się za moimi plecami.

Następnie trafiłam w taką "dzicz".

Kiedy z daleka spostrzegłam pierwsze zabudowania, to zaczęłam domyślać się, że wyjadę we wsi Kołatka. Tak też się stało.

Ponieważ byłam z grubsza zorientowana, na jaką drogę wyjechałam, kontynuowałam podróż.

Drogą gruntową dojechałam do Tuczna. Tam wyskoczyłam na drogę prowadzącą do Poznania. Kiedy zbliżałam się do Kicina, nagle przede mną "wyrósł" znak informujący o zakazie wjazdu rowerów. Byłam zaszokowana. Tyle lat tutaj jeździłam i nie spodziewałam się takiej zmiany. Okazało się, że powodem obecnego stanu było wybudowanie drogi dla rowerów

W dawnych czasach, mniej więcej  na miejscu, w którym widać samochód, moi Rodzice parkowali swoje auto. Przyjeżdżaliśmy tutaj na spacery, podczas których często zbieraliśmy tzw. sowy. Miłość do tych grzybów pozostała mi do dzisiaj, choć teraz mam inne miejscówki, w których je zbieram.


Od lat intrygował mnie ten krzyż. Ilekroć pokonywałam zakręt, przy którym on stoi, spoglądałam na niego. Teraz wreszcie znalazłam chwilę, aby zrobić jemu zdjęcia.

W tle widać ul. Trakt, którą można dojechać do znanej w rowerowym środowisku Maruszki.


Czy to nie jest zabawne, że znak "droga dla rowerów" oznaczony jest jako C-13? 😉

Na poniższym zdjęciu widać drogę prowadzącą do lasu. Pokonawszy nią kilkadziesiąt metrów dojeżdża się do parkingu. W dzieciństwie Rodzice dość często zabierali mnie także i tutaj na spacery. Po lewej stronie, poza kadrem, znajduje się restauracja Raut. W dość odległych czasach moi Rodzice bywali w niej na tzw. dancingach. Przy czym wtedy nosiła nazwę Orlinek.

Z Kicina pojechałam do Czerwonaka. Postanowiłam kolejny raz w tym roku przejechać się nowo powstałą drogą. Ze względu na występujący na niej 10% spadek trasa ta stanowi nie lada urozmaicenie.



Komentarze