Trzydziesta trzecia niedziela - cz. 1.

15.11.2020 r. Ten dzień z samego rana zapowiedział się, że będzie niezwykły, ale w najśmielszych snach nie przypuszczałam, co mnie czeka. Kiedy wstałam, to odkryłam, że po całym tygodniu jesiennej szarugi, zachmurzonego nieba, niekiedy mżawki, wszelki ślad zniknął. Za oknem było widać piękne, błękitne niebo. Promienie słoneczne odbijały się akurat od szyb znajdujących się w oknie przeciwległego bloku i wpadały wprost do mojego pokoju. Moje serce już w tym momencie się uradowało. Kiedy wyszłam z pokoju, akurat jeden ze współdomowników wszedł do kuchni i włączył radio. Dodam, że u nas słucha się radia Poznań (dawna nazwa: radio Merkury). Właśnie kończyła się jakaś piosenka. Po zaledwie kilku ostatnich nutach zorientowałam się, że był to... utwór Kombi! Dokładniej: "Komputerowe serce". Moje żywe i tętniące jeszcze bardziej się ucieszyło. Dostałam skrzydeł. Kiedy wyprowadzałam rower przed blok, usłyszałam, że ktoś dzwoni domofonem. Spojrzałam przez szybę w drzwiach, kto będzie w...