Trzydziesta niedziela - cz. 2.

Ciąg dalszy tego wpisu -> klik.

25.10.2020 r.

Po mszy tradycyjnie postanowiłam wybrać się na przejażdżkę po Puszczy Zielonce. Jednak najpierw podjechałam na wierzenicki cmentarz. Chciałam zrobić aktualne zdjęcia grobu nieznanego żołnierza oraz grobu Powstańców Wielkopolskich, o których ks. Przemysław wspomniał w czasie mszy.




Na tym też oto cmentarzu pochowani są Wacława i Eugeniusz Buczyńscy. Ich postacie zostały opisane w najnowszym numerze Wierzeniczeń, ale będąc na cmentarzu jeszcze nie wiedziałam o tym fakcie, choć gazetkę miałam schowaną w sakwie rowerowej... Dopiero, gdy dojechałam do Wierzonki, spotkałam akurat wnuka Państwa Buczyńskich i On mnie uświadomił, że Jego Dziadkowie zostali wspomnieni w Wierzeniczeniach. Jemu też zawdzięczam poniższe zdjęcie nagrobka, wykonane tego samego dnia.

Miałam przyjemność poznać osobiście Panią Wacławę. O dziwo, pamiętała mojego wujka, który był kierownikiem szkoły w Wierzenicy (klik). Jaki ten świat bywa mały, nieprawdaż? 

Ciekawostką, którą można wyczytać w artykule jest to, że Państwo Buczyńscy, gdy organizowali  telefon w szkole, w której mieszkali, otrzymali numer... 13. Telefon został zainstalowany 13 (!) kwietnia 1961 r. 😃

Jednak zanim dojechałam do Wierzonki, po drodze odwiedziłam jeszcze kilka innych miejsc. Po drodze postanowiłam sfotografować tablicę stanowiącą część Szlaku Legend Puszczy Zielonki.

To miejsce faktycznie może straszyć. Skupisko drzew widoczne w tle to tzw. Żalik, czyli dawny cmentarz. 

 
Chwilę później dojechałam do Wierzonki. Po raz pierwszy zainteresowała mnie tutejsza kapliczka. Kiedy ją fotografowałam, nade mną przeleciało stado żurawi. Wygląda na to, że nie tylko ja je obserwowałam...

Następnie poprzez Dębogórę chciałam dotrzeć do Czernic. Ostatecznie tam nie dojechałam, ale przejeżdżałam nieopodal. Czułam jednak, że Bóg ma dla mnie inny pomysł. I faktycznie moje przeczucia mnie nie zawiodły. Ten wyjazd stanął pod znakiem krzyży i... światła. 

 
Tak silne słońce oświetlało moje plecy.
 
 
 
 

 Zupełnym przypadkiem trafiłam na kolejny punkt Szlaku Legend Puszczy Zielonki.

 

Następnie dotarłam do miejsca, które znam od lat, ale pojęcia nie mam, jak tu dojechać. Zawsze przyjeżdżaliśmy tutaj z przewodnikiem, a tym razem... Moje nogi same przyniosły mnie do tego pięknego olsu!

 
Ruszyłam dalej i znów natrafiłam na krzyż. Ale hola, hola! Nie taki 'zwyczajny'. Jego otoczenie... Sami zobaczcie: 




Drogi prowadziły mnie tak, że jechałam tymi, które oświetlało słońce. Z kolei później przyszło mi podróżować takimi, na których promienie świeciły prosto w oczy. 🌞 Był nawet moment, że światło tak mnie oślepiło, że nie widziałam, dokąd jadę, a akurat z naprzeciwka zbliżał się samochód. Na szczęście udało się nam bezpiecznie wyminąć. 

Całość ciągle kojarzyła mi się ze słowami piosenki, którą odkryłam zaledwie dwa dni temu: 

"Ładuj się energią, poczuj w sobie moc,
Loguj się do światła, nim dopadnie noc".
Słowa: MC Silk (Daniel Ciupryk), Maria Łosowska
 
Ależ te słowa przybrały na sile w tym momencie! Czułam, jak pomimo bólu w kolanach, w moich nogach pojawiła się siła, która po prostu mnie niosła. Moja wewnętrzna radość była tak mocna, że musiała uzewnętrznić się poprzez... śpiewanie. Dobrze, że nikt tego nie musiał słuchać, a ważne, że mi sprawiło frajdę. 😉

Znalazłam się nawet na drodze, którą przebiega Cysterski Szlak Rowerowy. Oto jego oznaczenie:

W końcu dotarłam na Florydę. Tak, tak! Flo-ry-dę! 😀


A potem do terenu zabudowanego w... środku lasu. Uwielbiam takie 'smaczki'. 😉

Słoneczny szlak doprowadził mnie do owińskich stawów powyrobiskowych. W promieniach zachodzącego słońca prezentowały się one szczególnie urokliwie.

Będąc w tej okolicy postanowiłam podjechać do kościoła pw. św. Mikołaja w Owińskach. Gdy weszłam na okalający go teren, zastałam niezwykle piękne światło...

Niestety, samego kościoła nie można jakoś sensowniej sfotografować. Przynajmniej, póki stoi kontener...


Na wjeździe do Poznania moje oczy zostały uraczone takim widokiem:


Do domu wróciłam po zachodzie słońca. Zdążyłam więc przed tym, zanim "dopadła mnie noc". Choć na niebie był już widoczny księżyc. 🌜

Ciąg dalszy znajduje się tutaj -> klik.

Komentarze