Trzydziesta niedziela - cz. 1.

25.10.2020 r.

Po porannym przebudzeniu rzuciłam okiem na telefon. W pierwszej chwili moje myśli skupiły się na tym, czy zegar przełączył się w nocy na czas zimowy, czy nie? Która w ogóle jest godzina? Uznałam, że muszę wstać, aby to sprawdzić na stacjonarnym zegarze. Usiadłam na łóżku i spojrzałam jeszcze na powiadomienia na telefonie. Nagle oczy ożywiły się. Kombi odpisało! Hura!

Gwoli wyjaśnienia - gdy opublikowałam na blogu wpis -> klik, zamieściłam na YT komentarz pod teledyskiem do piosenki "Bez ograniczeń energii 5-10-50". Rano zobaczyłam odpowiedź na niego: 

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=uFWtrznjs3k&list=RDMMuFWtrznjs3k&start_radio=1

Chwilę później włączyłam teledysk. Znów "zalogowałam się do światła". Czułam, jak pozytywna energia zaczyna płynąć w moich żyłach. 

Ruszyłam na rowerze do Wierzenicy. Moją twarz oświetlały tak silne promienie słoneczne, że aż zmuszona byłam wyjąć okulary przeciwsłoneczne. Piękna pogoda, ciepło - w życiu bym nie pomyślała, że mamy końcówkę października.

Dojechałam do Janikowa. Postanowiłam, że przy tej okazji sfotografuję Tarpana, którego zauważyłam już kilka tygodni temu. Muszę przyznać, że ulica, przy której znajduje się ten pojazd, bogata jest w stare samochody. Wszak kiedyś sfotografowałam przy niej Borewicza -> klik. Z kolei na innej posesji do niedawna można było zaobserwować starego VW Golfa. 

Nie wyjechałam z Janikowa i znów musiałam zatrzymać się, aby zrobić zdjęcia. Przepiękny, jesienny widok zachwycił moje oczy.




W końcu dojechałam do tablicy z napisem: Wierzenica. Czy widzicie, jak promienie słoneczne akurat ją oświetlały? Wszystko dookoła było spowite cieniem.

Dotarłam do miejsca docelowego, zaparkowałam rower, weszłam do świątyni. W środku było dość pusto, mogłam więc przebierać w miejscach. Postanowiłam usiąść tuż przy głośniku. Rozpoczęła się msza. W którymś momencie spojrzałam na ścianę, przy której siedziałam i na znajdującej się na niej płaskorzeźbie, zauważyłam symbol Ducha Świętego. "Ocho, coś się zaraz wydarzy!" - pomyślałam. Długo nie musiałam czekać na potwierdzenie moich myśli.

Dzisiejsze czytanie (poniższy cytat pochodzi z Biblii Poznańskiej):

Przykazanie miłości
"Faryzeusze zaś, dowiedziawszy się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się przy Nim, a jeden z nich, biegły w Prawie, zapytał Go podstępnie: - Nauczycielu, jakie przykazanie jest największe w Prawie? On zaś odrzekł: - "Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca i całej duszy", i wszystkich myśli. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie jemu podobne: "Będziesz miłował bliźniego, jak siebie samego". Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy" (Mt 22,35-40).
Źródło: Pismo Święte Stary i Nowy Testament, Wydawnictwo Świętego Wojciecha, 2018. 

Plik audio z kazaniem ks. Przemysława Kompfa znajduje się tutaj  -> klik.

Kiedy ks. Przemysław w trakcie kazania wypowiedział z pamięci słowa zaczerpnięte z Listu św. Jana, prawie spadłam z ławki. Dokładnie o tym fragmencie myślałam dzień wcześniej, publikując wpis o Kombi, ale uznałam, że wykorzystam go na blogu przy innej okazji. Nie sądziłam, że nastąpi to zaledwie dzień później!

Oto cytat:

"albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
nie może miłować Boga, którego nie widzi" (J1J, 19), Biblia Tysiąclecia

Czułam, jak Duch Święty, jak cud wierzenicki... To znowu się wydarzyło, zadziałało! Skąd mogłam wiedzieć, że przyjeżdżając na mszę usłyszę słowa zaczerpnięte z Listu św. Jana, który zaledwie dzień wcześniej zacytowałam w opublikowanym na blogu wpisie?

Do tego wszystkiego na koniec mszy zobaczyliśmy fruwającego w kościele motyla... Tak! Motyla! W październiku! Ech, Wierzenica...

Po mszy zrobiłam zdjęcie wnętrza. Nie mogłam się napatrzeć na promienie słoneczne, które w trakcie całego nabożeństwa bardzo intensywnie oświetlały wnętrze świątyni. Co ciekawe - akurat figura św. Mikołaja była w szczególności skąpana słońcem.

 

Znajdując się na zewnątrz kościoła, moją uwagę przykuł tutejszy krzyż. Już kiedyś zrobiłam jemu zdjęcia, ale czułam, że znów mam do niego podejść. Kiedy to nastąpiło i przeczytałam napis znajdujący się na nim, zaczęłam się śmiać. Mam świadka na to! Dopiero co opisywałam komuś, że na moim osiedlu stoi przy kościele krzyż z takim napisem, ale zupełnie zapomniałam o tym, że w Wierzenicy jest taki sam! I ja mam wierzyć w przypadek? Niedoczekanie!

Napis na krzyżu głosi: RATUJ DUSZĘ SWOJĄ.

C.d. -> klik.

Komentarze